Copyright © 2024 - Wszelkie prawa do serwisu zastrzeżone. Rozpowszechnianie za zgodą właścicieli CN Adriatic
dodano: 24-10-2011 | dział: Aktualności i wydarzenia Relacje z wypraw i galerie zdjęć
W połowie września zorganizowaliśmy towarzyski wyjazd nad Attersee, którego celem było zanurkowanie na 100 m. Jesteśmy instruktorami, dla których nurkowanie jest życiową pasją, dlatego co roku staramy się wygenerować odrobinę czasu na tzw. nurkowania dla siebie.
Zanurkowanie na magiczne 100 metrów od dawna było w naszych planach, jednak szkolenia rekreacyjne na tyle pochłaniały nas czasowo, że temat „setki” wciąż był przekładany. Wyjazd wrześniowy w związku z tym, był jednym z obowiązkowych punktów w naszym terminarzu. Wieści szybko się rozeszły i okazało się, że wielu naszych przyjaciół marzy o wyjeździe do Austrii z wielu różnych powodów, także z dnia na dzień liczba uczestników wyprawy rosła.
Ponieważ to przepięknie położone, największe austriackie jezioro o powierzchni ponad 45 km², znajdujące się niemal na 500 m nad poziomem morza. Wokół jeziora znajduje się wiele, łatwo dostępnych nurkowisk, o różnym stopniu trudności. Głębokość maksymalna akwenu to ok 170 m (w różnych źródłach można znaleźć różne informacje: od 169 do 171 m). Przede wszystkim jednak dla nas ważne było to, w jaki sposób jest ukształtowane dno.
Odpowiedź jest bardzo prosta- właśnie ze względu na szybkość dojścia na 100 m. Nad Hańczą z powodu nachylenia stoku, nurkowania na „setkę” odbywają się przy linie, czego my chcieliśmy uniknąć. Nurkowanie na 100 metrów miało odbyć się „po stoku” i udało się! Przy pionowych (bajecznych) ścianach dotarcie na 100 metrów odbywa się w kilka minut (tak jak przy linie w Hańczy). Przy okazji Attersee charakteryzuje się porażającą przeźroczystością wody (oczywiście sezonowo).
Wyruszyliśmy 14 września. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy nad przepiękne Attersee. Przywitała nas słoneczna, jesienna aura oraz turkusowe jezioro. 16 osobowa Ekipa zjeżdżała się w ciągu całego dnia i nocy. Przed nami były 3 dni ekscytujących nurkowań.
Nurkowie trimiksowi realizowali swój plan nurkowań warsztatowo- rozpoznawczych przed najgłębszym zejściem. Pozostała część ekipy eksplorowała jezioro na różnych głębokościach. Pierwsze nurkowania wykonaliśmy w miejscu zwanym „Ofen”, gdyż właśnie tam chcieliśmy wykonać nasze rekordowe nurkowanie. Kolejne odwiedzane przez nas miejsca nurkowe to Schwarze Bruecke, Unterwasserwald, Dixi, i Schlierwand. Ekipa podzieliła się głównie na zwolenników ścianki na „Ofen” oraz fanów ścianki na „Schwarze Bruecke”. Niemniej jednak każde nurkowanie w Attersee było kwintesencją nurkowania i uśmiechy nie schodziły z ust wynurzających się płetwonurków.
Tak było też i w naszym przypadku, gdyż plan zejścia na „setkę” został wreszcie zrealizowany.
Nurkowanie odbyło się 17-09-2011, w piękny, słoneczny dzień. Przygotowania do nurkowania zajęły mniej więcej tyle czasu ile samo nurkowania, a w zasadzie nawet dłużej.
Do samego dna podziwialiśmy fascynującą ścianę, przy której zanurzaliśmy się. Przejrzystość wody była tak dobra, że latarki można było włączyć dopiero na 70- tym metrze. Kiedy dotarliśmy na upragnione 101 metrów zobaczyliśmy przepiękne drzewo. Czas jednak było zawracać, więc dalsze podziwianie pozostawiliśmy sobie na następną wyprawę. W głowach mamy na razie obrazy zapisane podczas tego nurkowania oraz te, które malowniczo opisał Jędrek, nurkując w tym miejscu, w dniu poprzednim, na 140 m, ustanawiając w ten sposób rekord adriaticowy w nurkowaniu głębokim (relacja z nurkowania Jędrka w osobnym artykule).
Nurkowanie zakończone sukcesem nie odbyło się jednak bez kilku- niestety nieprzyjemnych niespodzianek: automaty przy moich obydwu stage’ach oszalały, zasobnik będący akumulatorem dla ogrzewania wysiadł, czego efektem było nagłe wyziębienie, a lewa sucha rękawica przedziurawiła się i sucha zdecydowanie nie była. Zimne dreszcze towarzyszyły mi mniej więcej od 61 metra, gdzie zatrzymaliśmy się na pierwszym deep stopie. Najtrudniejszy pod kątem termicznym był przystanek na 16 metrach, z niecierpliwością czekałam na 20- stopniową wodę na 6 metrze- była zbawieniem. Po kilku minutach dreszcze przestały doskwierać i można było zacząć podziwiać życie litoralu. Ania i Marcin- nasz podwodny suport- upewniwszy się, że bezpiecznie dotarliśmy na ostatni przystanek dekompresyjny, mogli wynurzyć się z awaryjnymi gazami na powierzchnię i dołączyć do suportu powierzchniowego- Ani, Marcinowi, Reginie i Magdzie bardzo dziękujemy za wsparcieJ.
Podczas wieczornej biesiady świętowania nie było końca, humory wszystkim dopisywały, a dzięki twórczej wenie powstał adriaticowy hymn wyjazdu. Nawet Waldek, który podczas pobytu w Austrii nabawił się kontuzji kolana i nie zrealizował swoich nurkowych planów, bawił się wyśmienicie.
Ekipa: zestawienie absolutnie genialne
Godziny wyśmiane: minimum 100 h, a w zasadzie w tym składzie ilość nieskończona
Sprzęt: 14 twin setów, 12 stage’y, 3 pojedyncze butle i cała masa sprzętu głównego i back-up-owego
Życiowe rekordy:
Mimo tego, że w Attersee nurkowaliśmy już w 2009 roku, to tak naprawdę urok tego miejsca odkryliśmy dopiero na tej wyprawie, zakochaliśmy się, można powiedzieć, od drugiego wejrzenia.
Aby zwieńczyć dzieło, w ostatnim dniu wyprawy wybraliśmy się na kawę do mozartowskiego Salzburga i szczęśliwi wróciliśmy do kraju.
Reasumując- wyprawa pod każdym względem bezcenna, wszyscy wyjechaliśmy zachwyceni. Zaraz po powrocie zaczęliśmy szukać dogodnego terminu w kalendarzu, aby nad Attersse jak najszybciej powrócić. Już wkrótce zapraszamy więc na kolejną wyprawę z Cn Adriatic do Austrii, szczegóły znajdziecie na naszej stronie i na Face Book-u.
Wszystkim uczestnikom wyprawy jeszcze raz dziękujemy za fantastyczną zabawę i wspaniałe nurkowania, a rekordzistom serdecznie gratulujemy.